Loading
A zaś opowiem wszystko i wypiszę Aż do ostatka tułackie te drogi. Bo mi się serce na wichrach kołysze, Jak sęp rybołów, nad morskie rozłogi. Ode dna, wielkie głosy biją w ciszę, Narzekające, i widać tłum mnogi Mar, z których każda wspominania żąda I śniadem licem skroś fali przegląda. Pan Balcer, wioskowy kowal, wykupił bilet do Brazylii w poszukiwaniu lepszego życia. Teraz, w towarzystwie rodaków-emigrantów, stara się stworzyć sobie nowy dom w tym odległym kraju, gdzie wszystko jest nowe i jakże inne.